Wiadomo, że jakoś trzeba. Jeszcze nie tak dawno wszystkie nitki chowałam do małego kuferka. Był problem: ciężko było mi znaleźć dany kolor, czasem z napoczętych już motków spadały etykiety z numerem, a najgorzej było z resztkami nitek, już rozdzielonych i niewykorzystanych do końca.
Postanowiłam zrobić z tym porządek. Przeglądałam inne blogi z robótkami ręcznymi, by zobaczyć, jak inne hafciarki sobie z tym radzą. Wiele dziewczyn kupuje, bądź wycina bobinki tekturowe lub plastikowe i nawija każdą nitkę. Moja ocena:
- dużo pracy przy nawijaniu, a co za tym idzie strata czasu;
- a co gdy potrzebuję rozdzielone nitki? Gdzie wtedy nawinąć resztki?;
- jeśli mam kilka motków jednego koloru to nie nawinę wszystkich na jedną bobinkę, potrzebuję dodatkowego pojemnika na całe motki.
Również nawijanie muliny na szpatułki i przechowywanie w segregatorach nie odpowiada mi zbytnio. Problem podobny: rozwijanie i nawijanie.
Mi najbardziej spodobał się pomysł ze strunowymi torebkami, takimi z suwakiem. Wystarczy podpisać każdą torebkę i włożyć do niej dany kolor muliny.
Do przechowywania tych torebek (a w przypadku muliny, którą wyszywam jest ich 320szt) zakupiłam dwa kartonowe pudełka ozdobione kolorowym papierem. W każdym znajduje się 8 małych pudełeczek podobnie oklejonych, co dodatkowo ułatwia zachowanie porządku w nitkach. Natomiast w każdym pudełeczku umieściłam po 20 kolejno ułożonych torebek. Wszystko idealnie się mieści, nic się nie kurzy i nie przewraca, nie miesza.
Pojedyncze woreczki są dosyć pojemne. Zmieściłam 8 motków do takiej torebki, bez dodatkowego zgniatania czy upakowania. Każdą opatrzyłam maleńką naklejką z nową i starą numeracją oraz nazwą firmy.
Jako że posiadam również nie za duże zbiory muliny innych firm, także te nitki spakowałam w podobny sposób. Nie posiadają tylko ładnego pudełka, ale sądzę, że wraz ze wzrostem liczby kolorów pojawi się też i pudełko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz