Część schematów zdobyłam właśnie na stronie SAL Madame. O niektóre poprosiłam inne haftujące blogerki, u których widziałam te obrazy. Spotkałam się tylko z życzliwością.
Nie do końca rozumiem, dlaczego niektóre blogerki nie chcą udostępniać wzorów. Gdyby była to sprawa kosztów- ok. Trzeba skserować albo drukować w kolorze, kupić znaczki, wysłać, to wszystko kosztuje. Ale jeśli wzory są na dysku w komputerze i wystarczy załączyć je do maila? Gdzie problem?
Ja udostępniam schematy z wielką chęcią. Zapraszam więc do mnie :)
Wracając do obrazu: pierwsza taka tragedia. Okazało się bowiem, że prasowanie z parą nie jest dobrym pomysłem. Przebarwiłam obraz przy brodzie i grzywce Madame. Jedyne, co mogłam zrobić, by naprawić obraz to wyhaftowanie twarzy na biało.
Zaskoczona jestem jednak faktem, ze nitka zafarbowała. Nie piorę każdego obrazu, wręcz staram się tego nie robić, jeśli nie trzeba. Ten chciałam tylko wyprasować. Strach pomyśleć, co by było, gdybym go uprała... Miałabym szmatkę do ścierania kurzu.
Na razie wyhaftowałam tylko Madame Butterfly. Wybrałam kolor bordowy. Widziałam jednak ten obraz i w kolorze ciemnobrązowym z motylami innego koloru, w czerni i w granacie. Każdy wygląda tak samo pięknie.
Oprawiona w kremowe passe-partout i ciemnobrązową ramę Madame powędrowała do mojej siostry Ewy jako prezent bożonarodzeniowy.